Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tusk fetuje Bartoszewskiego

Treść

W deklaracji koalicyjnej nie będzie szczegółowych zapisów co do wielkiego katalogu spraw, które oba ugrupowania chciałyby załatwić, lecz będzie przede wszystkim odwołanie do tego, co PO i PSL obiecywały w programach wyborczych. - Jeśli chodzi o szczegółowe ustalenia, to tak jak w życiu, będzie trzeba na bieżąco precyzować sprawy w otwartej dyskusji i dialogu - tłumaczył lider PSL, wicepremier Waldemar Pawlak. Szef ludowców zapewniał, że przewodniczący obu partii podpiszą porozumienie jeszcze przed jutrzejszym exposé Donalda Tuska. Choć jak mówią politycy obu partii, "wszystko jest już gotowe i dogadane", to jak usłyszeliśmy, do samego końca trwają jeszcze uzgodnienia w dziedzinie polityki zagranicznej i spraw samorządowych. Być może dzisiaj Donald Tusk oficjalnie ogłosi, co takiego udało się uzgodnić jego ugrupowaniu i PSL. Premier kontynuował wczoraj proces formowania swojego gabinetu. Nominację na sekretarza stanu w kancelarii premiera odebrał Władysław Bartoszewski, który w czasie kampanii wyborczej wsparł Platformę Obywatelską. Bartoszewski doradzać ma w sprawach polityki zagranicznej. - Chcieliśmy uhonorować autentycznego patrona nowych, dobrych dla Polski zdarzeń, które przygotowujemy - mówił premier Donald Tusk. Jak dodał, nominacja dla Bartoszewskiego ma charakter symboliczny. Według Tuska, Bartoszewski ma pomagać premierowi i ministrowi spraw zagranicznych w sprawach, w których nie poradziliby sobie "zwykli śmiertelnicy". - Nie jestem po to, aby wtrącać się do polityki zagranicznej, ale żeby pomóc - powiedział nowy minister w kancelarii Donalda Tuska. Kto będzie potrzebował czyjej pomocy i rady, tak do końca jednak nie wiadomo. Być może to minister Władysław Bartoszewski zapyta o radę premiera, jeśli w ogóle takiej będzie potrzebował. Bartoszewski bowiem - wygłaszając barwne przemówienie - do tego stopnia zdominował uroczystość wręczenia mu nominacji, że premier Tusk wyglądał, łagodnie mówiąc, na dalece zdezorientowanego rozwojem sytuacji. Bartoszewski już zapowiedział, że zajmie się głównie stosunkami polsko-niemieckimi oraz relacjami Polski z diasporą żydowską na świecie. Nie będzie jednak, jak stwierdził, doradzał jakiejś generalnej zmiany linii naszej polityki zagranicznej z Niemcami. - Potrzebne są natomiast liczne korektury, nie tylko kosmetyczne, niekiedy nawet i moralne - dodał Bartoszewski. Zapowiedział też, że będą prowadzone dyskusje "o historii", lecz nie z każdym, a ze specjalistami. - Nie z panią Steinbach, która nie jest żadną wypędzoną i nigdy nią nie była - mówił. Zapowiedział również próbę poprawy stosunków z Rosją, która jest "bardzo ważnym partnerem". Choć Lewica i Demokraci ogłosili, że jutro zagłosują przeciw wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska, to jednak ten sprzeciw nie jest wcale tak wyraźny. Według Marka Borowskiego, wiceszefa klubu LiD, choć nie można popierać rządu, do którego się nie wchodzi, to jednak gdyby w trakcie głosowania posłowie mieli do wyboru oprócz przycisków "za", "przeciw" i "wstrzymuję się" dodatkowy przycisk - "przeciw, ale nie do końca", to klub LiD nacisnąłby właśnie ten ostatni. Politycy LiD zaprzeczali, że prowadzą z koalicją rozmowy w sprawie obsady przez ludzi LiD stanowisk państwowych. Takie stanowiska miałyby zachęcić LiD do stworzenia z PO i PSL koalicji zdolnej odrzucać prezydenckie weto. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2007-11-22

Autor: wa