Tusk "ofiarą sabotażu"
Treść
Do głównych sukcesów rocznej działalności swojego rządu premier Donald Tusk zaliczył m.in. wycofanie wojsk z Iraku i realizowanie programu Orlik 2012, dotyczącego budowy boisk. Podkreślił, że udało się te działania wcielić w życie, gdyż "opozycja nie mogła tego sabotować". Socjolodzy oceniają takie tłumaczenia za wybieg socjotechniczny, mający przekonać społeczeństwo, że premier zrobiłby wiele, ale przeszkodziła mu opozycja. - Mamy jeszcze przed sobą trzy lata ciężkiej pracy. Jestem przekonany, że za rok część rzeczy, które przygotowaliśmy, zostanie zrealizowanych, szczególnie tych infrastrukturalnych. Wtedy to będzie czwórka, może z małym plusem. Za dwa lata będzie jeszcze lepiej - obiecywał premier Donald Tusk podczas sobotniego posiedzenia Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej. Zdaniem szefa rządu, z 10 obietnic złożonych przez Platformę w kampanii wyborczej część "bezdyskusyjnie" udało się zrealizować. W jego opinii, sukces dotyczy: zniesienia powszechnego poboru do wojska, wprowadzenia abolicji podatkowej, "jednego okienka" - ułatwienia dla przedsiębiorców. - W warunkach, w jakich przyszło nam rządzić, zarobki sporej części tzw. sfery budżetowej wyraźnie wzrosły - twierdził premier. Do dalszych sukcesów swojego rządu zaliczył wycofanie wojsk z Iraku, program budowy dróg lokalnych, dożywiania dzieci z rodzin najuboższych i program Orlik 2012. - Nie było to łatwe, ale wiecie, dlaczego nam się udaje - i mógłbym tu wymieniać wiele innych rzeczy - bo to jest ta część, której opozycja nie może sabotować - chwalił się premier, zastrzegając, że jeszcze "woda sodowa mu nie uderzyła do głowy". Najwyraźniej jednak coś innego uderzyło do głowy pozostałym liderom PO, którzy na spotkaniu w sposób niewybredny zaatakowali opozycję. Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu, stwierdził, że PiS uprawia politykę opartą na "blokowaniu, obstrukcji, niszczeniu wspólnych szans i urządzaniu awantur". - Nie ma zgody na anarchizowanie życia publicznego w Polsce. Opozycja kontynuuje politykę samobójczą, niezwykle kosztowną dla Polski i polskiego parlamentu - ocenił. Jeszcze ostrzej krytykował PiS wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Część socjologów krytycznie ocenia wystąpienie premiera, podsumowujące rok jego działalności. - Dotyczyło ono przede wszystkim chwalenia się sukcesem. Donald Tusk mówił wszystko o tym, co było dobre, chociaż tak naprawdę sukcesów nie było tam żadnych - mówi dr Bogdan Więckiewicz, socjolog, wykładowca Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Wskazuje na przewrotną taktykę premiera polegającą na zrzuceniu odpowiedzialności za swoje niepowodzenia na opozycję. - Nawet porażki, to, czego nie udało się zrobić, uznał za wielki sukces, a jeżeli jakieś niepowodzenia były - to przede wszystkim wciąż obwinia za nie dawny rząd i opozycję, która mu przeszkadzała we wszystkim. Czyli "mógłby zrobić wiele, ale ze względu na przeszkody opozycji tak naprawdę nie może zrobić nic" - komentuje Więckiewicz. W jego opinii, taka taktyka premiera to wybieg socjotechniczny, który może dobrze jest odbierany przez społeczeństwo, który ma przekonać, że "Donald Tusk robi wszystko, co tylko w jego mocy, a tak naprawdę to nie od niego zależy, bo przeszkadzają mu inni w sukcesach". Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-11-17
Autor: wa