Tusk zaskoczony, choć wiedział od sierpnia
Treść
Z Leszkiem Skibą, ekspertem ds. polityki z Instytutu Sobieskiego, rozmawia Paweł Tunia
Jak ocenia Pan postępowanie premiera Donalda Tuska po wybuchu afery hazardowej? Na przykład, według nieoficjalnych relacji, na spotkaniu u prezydenta miał podnosić głos.
- Nie wiemy dokładnie, co stało się u prezydenta, więc trudno komentować to wydarzenie. Widać, że to, co robi premier, podejmując decyzje dotyczące zmian w rządzie, i cała ta afera to najważniejszy jak dotąd test w jego politycznej karierze na stanowisku premiera. Afera ta to także, jak się wydaje, największy kłopot, z którym musi się zmierzyć. Problem jest poważniejszy w kontekście oddziaływania sprawy na opinię publiczną, bo jeśli Donald Tusk nie uspokoi nastrojów społecznych, nie zapanuje nad nimi, to grozi mu, że straci szansę bycia najpoważniejszym kandydatem w nadchodzących wyborach prezydenckich i na zwycięstwo.
Już obserwujemy spadek poparcia dla PO w sondażach, a Tusk przywiązuje do nich dużą wagę.
- To jest właśnie ten moment, w którym zaczyna się grząski grunt dla PO. W dzisiejszych sondażach Platforma ma ok. 48 proc. poparcia, PiS ok. 28 proc., a więc różnica wynosi 20 proc., co teoretycznie jest znaczną wielkością, ale możemy sobie wyobrazić, że 10 proc. sympatyków przechodzi z PO do PiS, a wtedy notowania się zrównują. To z kolei oznacza bardzo ważny moment psychologiczny, który teoretycznie może przesądzić o tym, że koalicja PO - PSL nie ma większości. Wówczas władza może powrócić do PiS, a 10 proc. to jest tylko dwa razy więcej w porównaniu z tym, co wydarzyło się w ciągu jednego dnia po wybuchu afery, kiedy to sondaże wahnęły się bardzo niekorzystnie dla Platformy.
Co oznacza dalsze pogorszenie sondaży tej partii?
- Oznacza, że zwycięstwo Platformy w wyborach jest coraz mniej realne. Tym bardziej że trochę czasu do wyborów zostało, mogą być też inne potknięcia. Nie wiadomo na przykład, jak przebiegną dalsze przygotowania do Euro 2012. Elektorat może się zniecierpliwić, rozczarować i nie obdarzać już zaufaniem partii Donalda Tuska. Moim zdaniem, raczej nie należy się spodziewać, że poparcie dla PO powróci do tego sprzed afery.
Jak Pan ocenia zachowanie premiera po przedostaniu się afery do mediów?
- To jest bardzo ciekawe. Wydaje się, że jest zaskoczony, a przecież powinien o wszystkim wiedzieć od sierpnia.
Mamy liczne dymisje w rządzie. To decyzje przemyślane czy raczej podejmowane pod wpływem chwili?
- Decyzje podejmowane są po spotkaniu w gronie tzw. przyjaciół z Gdańska, w którym brał udział np. były premier Jan Krzysztof Bielecki, więc jest możliwe, że zapadają one jednak pod wpływem emocji. Ponadto mają na celu ratowanie spadku notowań. Nie wiemy do końca, jaki będzie efekt działań premiera i jego otoczenia. Liczy się pewnie na to, że te dymisje spowodują, iż sprawa jakoś przycichnie i nie będzie tematem dnia.
W przyszłym roku odbędą się wybory prezydenckie, w których Tusk ma zamiar startować, a PO została skompromitowana aferą.
- Tusk wie, że interes PO jest jednocześnie jego interesem. On ma poczucie tożsamości interesu partii i swojego interesu. To znaczy, że nie wygra wyborów prezydenckich, nie osiągnie tego celu, jeśli PO zacznie się kompromitować i pojawią się kolejne afery. Ale Tusk ma problem z innymi politykami, którym wprawdzie zależy, by PO była raczej dużą partią niż małą, bo będą mogli więcej zyskać, jednak nie potrafią zrezygnować z własnego dobra, na co ta afera wskazuje.
Premier zapowiedział, że rozpoczął procedurę odwołania Mariusza Kamińskiego z funkcji szefa CBA...
- Moim zdaniem, wynika to z faktu, że szef CBA zrobił rzecz, która okazała się przykra dla PO. Donald Tusk nie mógłby wyjaśnić ani opinii publicznej, że stało się coś niesprawiedliwego dla Platformy, ani też swoim działaczom, że wpływy tracą politycy PO, jak Czuma czy inni, natomiast Kamiński zostaje. Dymisja ma pokazać, że afera jest sprowokowana. I aby wzmocnić takie właśnie wrażenie PR-owskie, potrzebna była dymisja - a wniosek ma płynąć jeden: wszystkiemu winne PiS.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-10-08
Autor: wa