[TYLKO U NAS] Prof. G. Kucharczyk: Bł. ks. kard. Stefan Wyszyński był człowiekiem wolnym, bo był człowiekiem wierzącym na serio. Jego niezłomność brała się z żywej wiary
Treść
Nawet w najmniejszych miejscowościach w drodze do Rzymu i kiedy udawał się na Sycylię, gdzieś na zapadłej włoskiej prowincji, ludzie krzyczeli: „E viva Wyszyński! E viva Polonia!” – „Niech żyje Wyszyński! Niech żyje Polska”. (…) Jego niezłomność brała się z żywej wiary. To było źródło jego wolności. Bł. ks. kard. Stefan Wyszyński był człowiekiem wolnym, bo był człowiekiem wierzącym na serio. Trzy lata uwięzienia były wielkim egzaminem – tak w czwartkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja mówił o postawie Prymasa Tysiąclecia prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk.
Kilka dni temu, 26 września miała miejsce rocznica uwięzienia bł. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego i ks. abpa Antoniego Baraniaka. Historie obu kapłanów – jak wiemy z więziennych zapisków Prymasa Tysiąclecia – przeplatały się, lecz bł. ks. kard. Stefan Wyszyński o aresztowaniu ks. abpa Antoniego Baraniaka nie dowiedział się od razu.
– Trzy lata uwięzienia bł. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w latach 1953-1956 to rzeczywiście niespotykane w dziejach Polski wydarzenie, kiedy to na polecenie rządu rezydującego w Warszawie – tak to określmy, bo trudno to nazwać rządem polskim – został aresztowany i poddany represjom urzędujący Prymas Polski. Tego w dziejach Polski nie było. To było rzeczywiście bez precedensu i to był czytelny sygnał, odbierany też na świecie, że w Polsce rozpoczyna się najciemniejsza noc komunizmu, kiedy wszystkie podstawowe prawa ludzi wierzących będą łamane – zwrócił uwagę historyk.
Jak podkreślił gość „Aktualności dnia” w tym najtrudniejszym momencie Prymas Tysiąclecia opracował strategiczny plan „przejścia przez Morze Czerwone”.
– Prymas już po uwolnieniu wspominał, że w pierwszym miejscu więzienia, w Prudniku Śląskim przyszła mu myśl, aby złożyć Jasnogórskie Śluby, to znaczy nawiązać do Lwowskich Ślubów króla Jana Kazimierza, ale tak, aby 300 lat potem – jak mówił Prymas – te śluby już nie spoczywały tylko i wyłącznie na barkach królewskich, ale na barkach całego narodu. Wtedy właśnie, w okresie uwięzienia, Prymas omadla program, tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu i związane z tym także założenia Wielkiej Nowenny, które powstają w okresie uwięzienia. To jest rzeczywiście czas odosobnienia, czas przymusowego odsunięcia od sprawowania godności posługi prymasowskiej w Gnieźnie i Warszawie, ale to nie jest czas zmarnowany. To jest czas przemodlony, wymodlony, gdzie Prymas czynem pokazuje to, do czego zawsze zachęcał – że trzeba mieć mocną wiarę i zdrowy rozum – wyjaśnił prof. Grzegorz Kucharczyk.
Gość Radia Maryja dodał, że wówczas oba te dobrodziejstwa zajaśniały pełnym blaskiem dla naszej Ojczyzny.
– Trzeba pamiętać, że te 3 lata to jest sytuacja, w której Prymas jest otoczony przez bezpiekę, przez tajnych współpracowników bezpieki, a mimo to świętość jego życia jest tak niepodważalna, że komuniści nie mają najmniejszego motywu, żeby znaleźć na niego jakiś „hak”. On po prostu był człowiekiem świętym i w związku z tym był wolny. Tę wolność chciał spożytkować dla nas wszystkich jako wspólnoty narodu ochrzczonego – zaznaczył.
Historyk zwrócił także uwagę na międzynarodowy aspekt uwięzienia i przetrwania bł. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w więzieniu. Kiedy w 1957 r., wybrał się do Włoch, aby odebrać z rąk Piusa XII kapelusz kardynalski, ludzie we Włoszech wiedzieli, kim on jest i przez co przeszedł, dając świadectwo wiary.
– Nawet w najmniejszych miejscowościach w drodze do Rzymu i gdy udawał się na Sycylię, gdzieś na zapadłej włoskiej prowincji, ludzie krzyczeli: „E viva Wyszyński! E viva Polonia!” – „Niech żyje Wyszyński! Niech żyje Polska”. Polska i bł. ks. kard. Stefan Wyszyński to były tożsame pojęcia dla ludzi na wolnym Zachodzie – wskazał prof. Grzegorz Kucharczyk.
Ponadto – jak podkreślił gość „Aktualności dnia” – Prymas Tysiąclecia mówił, że wielokrotnie, w tym podczas obrad Soboru Watykańskiego II, spotykał się z oznakami wielkiego szacunku.
– Na przykład, kiedy jeden z kardynałów podszedł do niego i pocałował go w rękę, mówiąc, że to jest oznaka szacunku dla niezłomnej polskiej wiary katolickiej, którą on symbolizuje. To są wartości, z których skarbca my czerpiemy. Proszę pamiętać, że pokolenie, które wyrosło na ścieżkach Wielkiej Nowenny i obchodów milenijnych, tworzy po kilkunastu latach „Solidarność” – zwrócił uwagę historyk.
Prymas Tysiąclecia, mimo represji, które stosowali wobec niego komuniści, mówił, że „nie zmuszą go do tego, aby ich znienawidził”.
– Jego niezłomność brała się z żywej wiary. To było źródło jego wolności. Bł. ks. kard. Stefan Wyszyński był człowiekiem wolnym, bo był człowiekiem wierzącym na serio. Te trzy lata były wielkim egzaminem. Są takie jego bardzo symptomatyczne słowa, które wypowiedział w czasie homilii wygłoszonej w kościele św. Anny 25 września 1953 r., tego samego wieczoru, w którym po paru godzinach bezpieka przyszła go aresztować w jego siedzibie przy ul. Miodowej w Warszawie. Bł. ks. kard. Stefan Wyszyński w kościele św. Anny mówił w homilii o potędze modlitwy różańcowej (bo zbliżał się już październik) i nawiązywał do słynnego dzieła Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej, w której na obrazie Sądu Ostatecznego jest często umykająca widzom scena, jak jeden z aniołów wyciąga duszę człowieka z otchłani, jako liny ratunkowej używając różańca, pokazując, że to jest ratunek nawet w chwilach rozpaczy, w depresyjnych, strasznych momentach „czarnej nocy”, jak mówią mistycy, że to jest koło ratunkowe rzucone dla nas przez Opatrzność. Z różańcem w kieszeni Prymas Tysiąclecia udawał się na uwięzienie – mówił prof. Grzegorz Kucharczyk.
Dzięki swojej wierze bł. ks. kard. Stefan Wyszyński w czasie uwięzienia czynem dawał świadectwo swoim słowom dotyczącym nauczanej przez Chrystusa miłości do nieprzyjaciół.
– Widzimy wielką spójność między słowami a czynami, która charakteryzuje zawsze wielkich świętych. Mówił, że „kto nienawidzi, już przegrał”. Piękne słowa, prawda? Ale on czynem udowodnił, że rzeczywiście nie zmusili go do nienawiści. Czytamy w zapiskach więziennych, że gdy doszła go wieść o dość nagłej śmierci Bolesława Bieruta w Moskwie w 1956 r., to on się modlił za człowieka, który był jego osobistym – w perspektywie świeckiej – nieprzyjacielem, wrogiem, bo to Bolesław Bierut decydował o całej antykatolickiej polityce wprost personalnie wymierzonej w Prymasa Tysiąclecia. Jednak on się modlił i zachęcał innych do modlitwy za tego człowieka – podkreślił rozmówca Radia Maryja.
Bł. ks. kard. Stefan Wyszyński pozostał wierny swoim przekonaniom do końca życia.
– To jest dla nas wielka nauka, ale i pociecha, że można w praktyce realizować wielkie słowa, dobre rady, wspaniałe analizy, którymi przepełnione są pisma i nauczanie bł. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. On to realizował, pokazał, że jest to możliwe – podsumował historyk.
Całość rozmowy z udziałem prof. Grzegorza Kucharczyka z audycji „Aktualności dnia” dostępna jest [tutaj].
radiomaryja.pl
Żródło: radiomaryja.pl,
Autor: mj
Tagi: bł. ks. kard. Stefan Wyszyński prof. Grzegorz Kucharczyk