UEFA: Podział równy, ale niekoniecznie
Treść
Warszawa, Gdańsk, Poznań i Wrocław zorganizują finały piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku - ogłosił wczoraj w Bukareszcie przewodniczący UEFA Michel Platini. Komitet Wykonawczy Unii odrzucił kandydatury Krakowa i Chorzowa, nie podjął też ostatecznej decyzji co do miast ukraińskich. Pewny swego jest jedynie Kijów. Lwów, Donieck i Charków mają czas do listopada. Jeśli nie zdołają nadrobić wszystkich zaległości, na Ukrainie mecze odbędą się na zaledwie dwóch stadionach. Pełną i końcową listę miast poznamy w grudniu, wtedy też się dowiemy, gdzie rozegrany zostanie finał - Warszawa może zastąpić Kijów!
Decyzje zostały ogłoszone wczoraj tuż po godzinie 11.00. Wcześniej pojawiało się mnóstwo spekulacji i przypuszczeń - zwykle nawzajem się wykluczających. Część komentatorów spodziewała się wręcz, że UEFA, dostrzegając szereg problemów po stronie ukraińskiej, powierzy organizację mistrzostw sześciu polskim miastom. Część na czele listy rankingowej umieszczała Kraków, będąc przekonana, że podwawelski gród zyskał zdecydowaną aprobatę przedstawicieli Unii. Tak było, ale o niczym to nie przesądziło. Wszelkie dywagacje zostały przecięte dopiero w chwili, gdy tuż przed południem na specjalnie zorganizowanej konferencji głos zabrał Platini i ogłosił decyzję kierowanego przez siebie gremium. - Mistrzostwa zostaną zorganizowane w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu, odpadły Kraków i Chorzów - powiedział. Zaraz potem dodał, że UEFA nie jest w stanie podać ostatecznej listy miast-gospodarzy. - Ogólnoświatowy kryzys ekonomiczny i finansowy bardzo poważnie dotknął Ukrainę i utrudnił jej przygotowania do Euro. UEFA od samego początku była i jest nadal zdeterminowana, by turniej przeprowadzić zgodnie z pierwotnym pomysłem. Dziś nie można jednak podać ostatecznej listy miast na Ukrainie. Pewny jest Kijów. Z kolei Charków, Lwów i Donieck mają czas do 30 listopada na dokonanie niezbędnych poprawek w kwestii budowy stadionów, transportu, zakwaterowania etc. Postęp jest co prawda widoczny, ale nadal dostrzegamy mnóstwo problemów. Jeśli do tego dnia nie zostaną one wyeliminowane, uczestników mistrzostw przyjmą tylko dwa ukraińskie stadiony. My chcielibyśmy zachować równowagę miast - powiedział Platini. - UEFA była surowa, ale miała sporo racji. Zdążymy na czas - zadeklarował Hrihorij Surkis, wpływowy szef ukraińskiej federacji piłkarskiej.
Taki wybór był i nie był jednocześnie zaskoczeniem. O kłopotach Ukraińców mówiło się już od dawna, podobno raport odwiedzających ją działaczy UEFA był krytyczny, zdaniem niektórych - wręcz miażdżący. Stąd w komentarzach przeważała spekulacja, iż Unia wczoraj nie podejmie ostatecznej decyzji odnośnie do Kijowa. Tak się stało, nasi partnerzy mają czas do końca listopada. Jeśli do tego dnia nie poradzą sobie z opóźnieniami i problemami, mistrzostwa zorganizują, ale tylko w dwóch miastach: stolicy i najlepiej przygotowanym. A Polska? Nie zabrakło niespodzianek i kontrowersji. UEFA wskazała miasta, jakie znalazły się w aplikacji przesłanej przez nasz kraj, gdy jeszcze ubiegaliśmy się o organizację turnieju. Potem Polska zaczęła walkę o poszerzenie tej listy o "rezerwowe" Kraków i Chorzów i przez moment wydawało się, że możemy cel osiągnąć. Tym bardziej że sam Platini przyznał, iż nie ma żadnej listy miast głównych i rezerwowych, cała szóstka ma takie same szanse na sukces. Francuz podkreślał to niejednokrotnie. Wczoraj sobie zaprzeczył, ogłaszając, że podział jednak istniał. To była pierwsza kontrowersja. Kolejna dotyczyła Krakowa, doskonale ocenianego - co najmniej na równi z Warszawą - przez "wizytatorów" UEFA. - Kiedy się wybiera, trzeba z kogoś zrezygnować. Od dwóch lat wysyłaliśmy ekspertów do wszystkich miast, ocenialiśmy budowę stadionów, infrastrukturę, komunikację, możliwości zakwaterowania itd. Zajmowaliśmy się tym niezwykle szczegółowo i musieliśmy podjąć jakąś decyzję. Postanowiliśmy, że wybierzemy minimum sześć, maksimum osiem miast. Polska trzy lata temu przekazała nam listę czterech miast, podpisaliśmy z nimi umowę. Wszystkie, łącznie z rezerwowymi, odpowiadały kryteriom zorganizowania Euro, ale cztery traktowaliśmy priorytetowo. Dlatego odpadły Kraków i Chorzów - uzasadnił Platini. - Graliśmy i gramy z Ukrainą w jednej drużynie, dlatego jestem zadowolony, że UEFA wybrała 4 + 4, czyli tak jak mówi umowa między naszymi krajami. Myślę, że nasi przyjaciele dadzą radę i Euro odbędzie się na ośmiu stadionach. Nie kryję, że zrobimy wszystko, aby były to jedne z najlepszych mistrzostw Europy ostatniej dekady. Jest kryzys, są zawirowania, ale przed nami jeszcze trzy lata i jestem pewien, że damy radę. Wszystkie polskie miasta były doskonale przygotowane, dano pierwszeństwo tym, które miały podpisane umowy z UEFA. Od tej decyzji nie ma odwołania, jest ostateczna. Kraków i Chorzów dostaną wsparcie finansowe z budżetu państwa na budowę stadionów, zatem - choć nie przyjmą uczestników turnieju - będą miały wspaniałe obiekty, na których zagra reprezentacja Polski. O tym mogę zapewnić - powiedział prezes PZPN Grzegorz Lato.
Kraków był oczywiście największym przegranym wyścigu o Euro. Pewny swego, chwalił się doskonałymi ocenami ekspertów UEFA, przedwcześnie zapraszał na uroczystą fetę. Wczorajsza decyzja była szokiem. - Chciałbym kiedyś usłyszeń jej uzasadnienie. UEFA bez przerwy raportowała stan przygotowań, w ostatnim dokumencie stwierdziła jednoznacznie, że Kraków jest najlepiej przygotowanym spośród wszystkich dwunastu miast. Nie rozumiem tej decyzji, no ale od dwóch lat w tej kwestii niewiele rozumiem - grzmiał Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.
I na koniec jeszcze jedna, niezwykle ważna wiadomość: UEFA wczoraj wycofała się z pomysłu, że finał Euro 2012 musi zostać rozegrany w Kijowie. Owszem, stolica Ukrainy ma pierwszeństwo, ale jeśli nie spełni wszystkich wymaganych warunków, mecz rozegrany zostanie w Warszawie. Ostateczna decyzja zapadnie w grudniu.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-05-14
Autor: wa