W. Gadowski: Naród, który nie jest zdolny do ofiary, niknie i ginie
Treść
Uważam, że bez Powstania Warszawskiego nie byłoby Polski dziś. Czasem gesty symboliczne, wielkie ofiary, są potrzebne do tego, żeby naród trwał. Naród, który nie jest zdolny do ofiary, niknie i ginie. […] Są momenty w historii każdego narodu, kiedy trzeba stanąć z bronią w ręku. Mówienie o tym, że wygodne życie, że życie sybarytów gwarantuje trwanie narodu, jest kłamstwem – powiedział w swoim „Komentarzu tygodnia” red. Witold Gadowski.
Na wstępie swojego komentarza Witold Gadowski odniósł się do działań posłów totalnej opozycji, którzy udali się nad Bałtyk, aby na nadmorskich plażach dyskutować z wypoczywającymi na urlopie ludźmi na temat reformy sądownictwa czy stanu polskiej demokracji.
– Już widzę te plaże, które pustoszeją w mgnieniu oka, bo kto żyw bierze nogi za pas, widząc urodziwą buzię pana Borysa Budki i krótkie spodenki, w których on chyba najlepiej się czuje. Zresztą, wydaje mi się, że w ogóle państwo poselstwo Platformy Obywatelskiej znaleźli wreszcie dla siebie naturalną scenerię: krótkie spodenki, krótkie majteczki, plaża i zimna woda dla otrzeźwienia umysłu – ocenił.
Dziennikarz przy okazji 73. rocznicy Powstania Warszawskiego oraz uroczystości związanych z tym wydarzeniem zwrócił uwagę na to, że zderzyły się ze sobą dwa różne obrazy Polski – ten z 1944 roku oraz współczesny.
– Zobaczcie państwo, jak różne Polski zderzyły się ze sobą: tamta, skrwawiona na barykadach, umierająca za wolność, za to, żeby godnie stać, a nie klęczeć, i ta – rozkradająca to mienie, które zostało po tych ludziach, rozkradająca bezczelnie te metry i hektary ziemi, w którą wsiąkło tyle polskiej krwi. Bezczelnie, pod wodzą obecnej prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz […]. Jak te dwa obrazy wyglądają? Polska 2017 roku, wstrząsana aferą reprywatyzacyjną w Warszawie, pokazująca, jak hieny cmentarne grabiły mienie po tym, co zostało po Powstaniu Warszawskim i Polska 1944 roku, Polska walcząca – akcentował redaktor.
Kolejną kwestią poruszoną przez publicystę były działania Bartosza Kramka, szefa Rady Fundacji Otwarty Dialog, który to rozpisał plan przeprowadzenia Majdanu w Polsce, oraz jego żony Ludmiły Kozłowskiej.
– Chcą nas uczyć tu, nad Wisłą, demokracji i wolności słowa za pomocą Majdanu. Majdaniarze się znaleźli tutaj, w Warszawie, i Majdaniarze będą nas uczyć demokracji za pieniądze oligarchów, takich jak Mukhtar Ablyazov, który kiedyś z zapaśnikiem Nazarbajewem, dyktatorem Kazachstanu, był w zgodzie, a potem się pokłócił i Nazarbajew po prostu go przegonił. Ale Pani Kozłowska bardzo broniła pana Ablyazova. Pani Kozłowska w ogóle ma predylekcje do obrony oligarchów, którzy popadli w niełaskę. Takie standardy wschodnie, wschodniej demokracji, wschodniej wolności słowa, chcą nam tutaj przetransponować nad Wisłę – podkreślił.
Witold Gadowski odniósł się do słów muzyka zespołu U2 – Bono – który podczas jednego z koncertów martwił się o wolność ludzi w Polsce. Redaktor przypomniał, że wokalista publicznie okazywał sympatię do polityków, którzy z wolnością mają niewiele wspólnego.
– Nie przeszkadzało panu, panie Bono, nosić czapki z pięcioramienną czerwoną gwiazdą. Nie przeszkadzało panu obściskiwać się z Władimirem Putinem. Nie przeszkadzało panu robić sobie „słit focie” z Erdoganem, dyktatorem Turcji. Tam kwitnie wolność. Dziwne inspiracje ze wschodu płyną cały czas, inspiracje, które chcą nas uczyć wolności i demokracji. To panu nie przeszkadzało, a przeszkadza panu łamanie wolności w Polsce? Co pan, panie Bono, wie o Polsce? – dopytywał dziennikarz.
Publicysta nawiązał także do zawetowania przez prezydenta Andrzeja Dudę ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o Sądzie Najwyższym. Przez takie działanie głowy państwa tracimy cenny czas, zaś spotkania prezydenta z I prezes SN oraz z człowiekiem powiązanym z George’m Sorosem każą poddać w wątpliwość, czy rozwiązania zawarte w projekcie ustaw autorstwa Andrzeja Dudy będą tożsame z oczekiwaniami społecznymi – ocenił.
– Wierzę w zapewnienia pana prezydenta, że przygotuje dobre reformy sądownictwa w Polsce, tylko że tracimy czas. Niech pan wytłumaczy, panie prezydencie, to, że przez najbliższe 2-3 miesiące, zanim znowu zacznie się coś dziać w dziedzinie reformy sądów, kolejne osoby popełnią samobójstwo na skutek tego, że natrafią w sądach na zmowy, na niesprawiedliwość, na gwałcenie swoich praw – bo tak się dzieje w Polsce. […] Sąd Najwyższy stał się osobną izbą władzy, na czele której stoi pani Małgorzata Gersdorf. […] Jeżeli pan prezydent po zawetowaniu ustaw, przygotowanych przez parlament, spotkał się z panem Smolarem, który siedzi w kieszeni u pana Sorosa, spotkał się z panią Gersdorf i z kilkoma innymi „autorytetami”, to zaczynam mieć obawy, czy reforma, którą przygotuje pan prezydent, będzie taka, jakiej chcą obywatele – zaznaczył red. Gadowski.
RIRM
Źródło: radiomaryja.pl, 2 sierpnia 2017
Autor: mj
Tagi: Witold Gadowski naród