Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wizyta prezydenta była zmarginalizowana

Treść

Zdaniem szefa Parlamentarnego Zespołu ds. Wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej Antoniego Macierewicza, wizyta premiera Donalda Tuska 7 kwietnia w Smoleńsku korzystała z pełnej ochrony i była starannie przygotowana, natomiast oficjalną wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego trzy dni później rząd potraktował jako prywatną i ją zmarginalizował.
- Już na początku marca br. Ministerstwo Spraw Zagranicznych, powołując się na wolę premiera Rosji, dało jasno do zrozumienia, że premier Tusk nie będzie uczestniczył w głównych uroczystościach, lecz wybierze się na osobne spotkanie z premierem Putinem. W konsekwencji tylko ta wizyta z 7 kwietnia korzystała z pełnej ochrony - powiedział Macierewicz na wczorajszej konferencji prasowej w Sejmie. Dodał, że tylko wizyta premiera Donalda Tuska 7 kwietnia "korzystała z pełnej ochrony i została starannie przygotowana", a oficjalną wizytę prezydenta potraktowano jako "prywatną" i zmarginalizowano.
Jego zdaniem, bezpośrednią odpowiedzialność za organizację wizyty w Smoleńsku ponoszą szef MON Bogdan Klich, szef kancelarii premiera Tomasz Arabski, a także szef MSWiA Jerzy Miller - z racji sprawowanego nadzoru nad Biurem Ochrony Rządu. Macierewicz przypomniał, że samolot Tu-154M, który Arabski wyznaczył delegacji prezydenta, pięć miesięcy przed wylotem przeszedł generalny remont w zakładach w Samarze stanowiących własność Olega Deripaski - przyjaciela Władimira Putina. - Mimo to samolot Tu-154M już po remoncie miał ponad 11 awarii, w tym związanych z systemem nawigacyjnym i silnikiem - podkreślił polityk PiS.
W opinii szefa Parlamentarnego Zespołu ds. Wyjaśnienia Katastrofy Smoleńskiej, koronnym dowodem na winę rządu ma być instrukcja organizacji lotów najważniejszych osób w państwie, wydana na mocy decyzji szefa MON.
- Ta instrukcja składała generalną odpowiedzialność za zamawianie statków w ręce szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w tym wypadku chodzi o pana Arabskiego, a odpowiedzialność za monitorowanie lotu i przygotowanie lotniska - na ministra Obrony Narodowej - stwierdził Macierewicz. Podkreślił, że wiodącą rolę w systemie zabezpieczania osoby prezydenta ma BOR, które w opinii Macierewicza, obowiązków tych nie dopełniło. Dotyczy to przygotowania i monitoringu samolotu, rozpoznania sytuacji na lotnisku w Smoleńsku oraz ochrony osoby prezydenta w Smoleńsku. - Strona rządowa wiedziała o problemach z przygotowaniem lotniska w Smoleńsku, na którym miał wylądować samolot z delegacją prezydencką. 23 marca br. ambasador Rosji uprzedził MSZ, że nie wiadomo, czy lotnisko będzie gotowe na przyjęcie prezydenta - podkreślił polityk PiS. BOR nie chce komentować sprawy. Podobnie MSZ i MON.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-08-17

Autor: jc