Wojna za cztery miliardy
Treść
Od początku 2007 r. do końca 2011 r. wydatki na kontyngent wojskowy w Afganistanie pochłonęły 4,3 mld złotych. Takie wyliczenia przedstawił Sztab Generalny Wojska Polskiego.
Miesiąc temu szef MON Tomasz Siemoniak mówił, że koszt wojny afgańskiej jest znacznie niższy.
- Jeśli chodzi o koszty tej misji w 2011 roku, to wyniosły one 747,6 mln zł - mówił minister, zapowiadając przedstawienie sprawozdania dotyczącego kosztów finansowych operacji w Afganistanie. Siemoniak zastrzegał wówczas, że ostateczne wyliczenia będą się różniły.
I rzeczywiście - jak się okazuje, rok temu wydaliśmy na misję w Afganistanie 400 milionów więcej.
- Gros tych wydatków związanych jest z błędną decyzją byłego ministra Klicha, dotyczącą objęcia odpowiedzialności za prowincję Ghazni, czego nie było w pierwotnym planie finansowym, ale również ze względu na możliwości polskiej armii - podkreśla Antoni Macierewicz (PiS) z sejmowej Komisji Obrony Narodowej. I wskazuje, że to właśnie ta decyzja spotęgowała wydatki na utrzymanie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w porównaniu do kosztów ponoszonych w czasie, gdy Polska współdziałała z wojskami amerykańskimi w sposób umożliwiający ponoszenie większości kosztów przez armię Stanów Zjednoczonych.
Ambicje Tuska
Przypomnijmy, że przez pierwsze lata wojny, a więc od 2002 roku nasza obecność w Afganistanie była symboliczna. Na stałe stacjonowało tam jedynie 80 saperów z wojsk inżynieryjnych. Odrębne operacje prowadziła również jednostka GROM. Jednak cztery lata temu pod polskie dowództwo Amerykanie przekazali prowincję Ghazni. Wtedy liczba żołnierzy, a co za tym idzie - kosztów operacji, lawinowo wzrosła. Obecnie Polacy stopniowo oddają kontrolę nad Ghazni żołnierzom amerykańskim i władzom afgańskim.
- Decyzja rządu Donalda Tuska była nieroztropna, nie miała żadnego uzasadnienia i była sprzeczna z opinią szefa BBN Aleksandra Szczygły i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Motywowana była chyba tylko trudnymi do zrozumienia powodami ambicjonalno-politycznymi ministra Klicha i narażała interes Polski jako państwa - podkreśla Antoni Macierewicz. Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego liczy na to, że MON przedstawi te dane posłom z sejmowej komisji obrony ze stosownymi analizami i wyjaśnieniami.
Jak podkreśla Jacek Bartosiak, ekspert Zespołu ds. Bezpieczeństwa Narodowego Fundacji Republikańskiej, podstawowym celem udziału polskiego wojska w tej misji było wzmocnienie sojuszu z USA, a tym samym wzmocnienie bezpieczeństwa narodowego poprzez wsparcie sojusznika i wyszkolenie wojska. Jednak sytuacja jest skomplikowana.
- Bilans tej wojny i kosztów na nią poniesionych jest trudny do oceny. Początkowo przedsięwzięcie to było dobre dla sił zbrojnych, wojsko się ostrzelało, ćwiczyło i funkcjonowało w prawdziwych bojowych warunkach. Jednak już dawno nadszedł czas, by wyjść z Afganistanu. NATO de facto nie istnieje, a więc nasza obecność nie wzmacnia naszego bezpieczeństwa, koszty rosną, a Stany Zjednoczone zupełnie przeorientowały swoją politykę i wycofują się z Europy - zauważa Bartosiak.
Coraz więcej na misję
A jak kształtowały się wydatki na misję afgańską? Pięć lat temu w 2007 r. państwo polskie wydało na utrzymanie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie 402 mln zł, rok później - ponad 346 mln zł, ale po decyzji ministra Klicha w 2009 r. wydatki te wzrosły do prawie 913 mln złotych. W 2010 r. osiągnęły najwyższy dotychczas poziom - ponad 1,5 mld zł, a w 2011 r. spadły do nieco ponad 1,1 mld złotych.
Co ciekawe najmniejsze nakłady pochłonęły koszty szkolenia - 48 mln złotych. Największą część wydatków, a więc ponad 2 mld zł w ciągu pięciu lat - stanowiły nakłady na tzw. centralne plany rzeczowe, czyli zakupy, modernizacje oraz remonty uzbrojenia i sprzętu wojskowego.
- Jednak była to wojna asymetryczna i to okazało się problemem, ponieważ wojsko szkolono, a wraz z tym zaopatrywano je w broń do wojny przeciwpartyzanckiej. Tymczasem różni się to od konfrontacji z przeciwnikiem posiadającym nowoczesną broń i armię taką, jaką np. posiada Rosja - tłumaczy Jacek Bartosiak.
I rzeczywiście. Według Sztabu Generalnego zasadnicza część tej kwoty wynikała z potrzeby posiadania w Afganistanie sprzętu, którego polska armia nie miała albo było go za mało, by wysłać go na misję. Potem chodziło po prostu o zapewnienie zdolności, jakich polskie wojsko wcześniej nie miało, np. rozpoznawczych bezpilotowców.
Od 2007 roku wojsko kupiło m.in. śmigłowce, kołowe transportery opancerzone Rosomak, sprzęt optyczny i noktowizyjny i bezzałogowe systemy rozpoznawcze. Na użytek misji poniosło koszty doposażenia i modernizacji np. kołowych transporterów opancerzonych Rosomak oraz śmigłowców Mi-17 i Mi-24. Apogeum wydatków na uzbrojenie i sprzęt odnotowano w 2010 r. (prawie 856 mln zł) i 2009 r. (ponad 408 mln zł), kiedy to MON realizowało wydatki w ramach tzw. pakietu afgańskiego.
MON przyznaje, że dziś inwestycje w nowe uzbrojenie nie są potrzebne - ze względu na podjętą decyzję o wycofaniu do 2014 roku polskich wojsk z Afganistanu.
- Znamy już datę zakończenia misji w Afganistanie, ale nie zwalnia nas to z żadnych dotychczasowych obowiązków - mówi gen. dyw. Bogusław Pacek, radca ministra obrony.
- Co więcej, przekazanie lokalnym służbom odpowiedzialności za bezpieczeństwo zadań, które realizujemy, wiąże się z naszym wzmożonym wysiłkiem szkoleniowym lokalnej policji i sił wojskowych Afganistanu - dodaje.
Zgodnie z szacunkami Sztabu Generalnego, ponad 1,5 mld zł w ciągu pięciu lat pochłonęły nakłady na bieżące funkcjonowanie kontyngentu. Około 1,1 mld zł to żołd za służbę zagraniczną i dodatek wojenny dla żołnierzy i pracowników.
Pozostałą część pochłonęły koszty badań lekarskich, inne wynagrodzenia, zakupy dokonane w Afganistanie, koszty ubezpieczeń, obsługi prawnej i odszkodowań za szkody wyrządzone przez kontyngent. Polska wydała poza tym na tzw. projekty pomocowe finansowane z budżetu MSZ łącznie prawie 54 mln złotych. Nieco ponad 470 mln zł od 2007 r. wydano na wojskową logistykę, a prawie 170 mln zł to z kolei nakłady na transport lotniczy. Na ponad 73 mln wyceniono straty i szkody w mieniu poniesione przez kontyngent.
W ramach 11. zmiany kontyngentu w NATO-wskiej misji ISAF służy obecnie ok. 2,5 tys. żołnierzy i pracowników cywilnych. Kolejnych 200 to odwód w kraju gotowy do przerzutu w rejon operacji. Misja NATO w Afganistanie ma zakończyć się do końca 2014 roku. Do tego czasu liczebność polskiego kontyngentu ma być stopniowo redukowana, zmieniać mają się też jego zadania - ze stabilizacyjnych i szkoleniowych na doradczo-szkoleniowe. Podczas wojny w Afganistanie poległo w boju 33 polskich żołnierzy, sześciu zmarło w wyniku odniesionych ran lub chorób.
Nasz Dziennik Czwartek, 6 lipca 2012
Autor: au