Wojsko się wycofuje
Treść
Ukraińska armia rozpoczęła operację wycofywania ciężkiego sprzętu na odległość 15 km od linii frontu wojny z separatystami na wschodzie kraju. Wymaga tego podpisane w piątek wieczorem w Mińsku ośmiopunktowe porozumienie pomiędzy Ukrainą, Rosją i OBWE
W efekcie powstanie strefa buforowa o szerokości 30 km, w której żadna strona nie będzie dysponowała bronią kalibru 100 mm lub większego. Broń o zasięgu powyżej 15 km ma być wycofana jeszcze dalej, tak aby jej pole rażenia znajdowało się poza pozycjami wroga. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko powiedział, że przewidziane porozumieniem działania widać też po stronie separatystów i wojsk rosyjskich, choć „nie są tak intensywne”. Wyraził nadzieję, że „pójdą oni za przykładem ukraińskich wojskowych”. Łysenko poinformował także, że ostatniej doby zmniejszyła się intensywność ostrzału pozycji wojsk ukraińskich prowadzonego przez stronę przeciwną. Były one atakowane w okolicach Doniecka oraz miejscowości Debalcewe, Wynohradowo i Kutowo.
Poroszenko się broni
Jeśli rozbrojenie obejmie cały obszar opanowany obecnie przez separatystów, to mogłyby wejść tam w życie postanowienia ustawy o specjalnym statusie wybranych rejonów w obwodzie donieckim i ługańskim. Ustawa jest krytykowana przez wiele środowisk jako kompletna kapitulacja Kijowa przed oczekiwaniami Rosji. Władze lokalne miałyby niezwykle szeroką autonomię obejmującą sferę bezpieczeństwa publicznego i ochrony granicy, co w praktyce oznacza kontynuację obecnego stanu i zagwarantowanie wpływów Rosji. Nowe prawo przewiduje też amnestię dla prorosyjskich bojowników. Specjalny status terenów opanowanych przez rebelię ma trwać trzy lata. W grudniu zostaną tam wybrane władze samorządowe. Jak można się spodziewać, głosowanie będzie przebiegać pod dyktando separatystów i Rosjan.
Prezydent Petro Poroszenko stara się bronić ustawy. Oświadczył, że bez jej uchwalenia kraj mógłby zostać oskarżony o zerwanie procesu pokojowego. Tymczasem przyjęcie ustawy złagodziło konflikt. – Jednym ze scenariuszy, który można było rozpatrywać, jeśli te ustawy nie zostałyby przyjęte, mogło być zrzucenie na Ukrainę odpowiedzialności za zerwanie procesu pokojowego. Rozwiązałoby to ręce tym, którzy liczyli, że rozejm zostanie zerwany, by oskarżyć stronę ukraińską i pozbawić ją poparcia międzynarodowego – podkreślił.
Poroszenko powiedział wcześniej, że rejony o specjalnym statusie mogą liczyć na finansowanie z budżetu centralnego tylko pod warunkiem, że udowodnią swoją lojalność wobec władz w Kijowie. – Budżet ukraiński sfinansuje jedynie te terytoria, nad które powróci ukraińska flaga. Jest flaga – są pieniądze z funduszu specjalnego. Ukraina będzie finansowała te terytoria, gdzie jest pokój i ukraińskie władze, w tym władze samorządowe wyłonione w legalny sposób – tłumaczył politykę Kijowa prezydent. Opanowane przez separatystów rejony zostaną oddzielone od pozostałego terytorium państwa specjalną strefą, która będzie kontrolowana przez straż graniczną. – Oprócz budowy linii obrony wzdłuż granicy administracyjnej zostanie wyznaczona strefa, w której będą pracowały służby graniczne. Obecnie w tym celu przygotowywane jest zabezpieczenie techniczne oraz prawne – zapowiedział Poroszenko. Zapewnił, że żaden z rejonów, który kontrolowany jest przez bojowników, nie będzie miał wpływu na ukraińską politykę zagraniczną czy też wewnętrzną, gdyż „Ukraina nie handluje własną niepodległością”.
Nie mieli czym się bronić
Ukraiński przywódca tłumaczył, że zgoda na rozejm i przyznanie szerokiej autonomii Donbasowi to skutek ogromnych strat strony ukraińskiej. – Teraz już mogę o tym powiedzieć: sprzęt, który znajdował się na pierwszej linii, został zniszczony w 60-65 procentach. Nie było czym się bronić. Teraz już jest – zaznaczył. Przypomniał, że sytuacja na Ukrainie nie jest wyłącznie kwestią decyzji władz w Kijowie, a zawieszenie broni, które formalnie obowiązuje od 5 września, to wynik jego rozmów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. – Mieliśmy dwie bardzo długie rozmowy, mieliśmy bardzo długą rozmowę w Mińsku. Bez tych rozmów nie byłoby tego procesu, który mamy dzisiaj – powiedział Poroszenko. Dodał, że w dalszych rozmowach uczestniczyć będą także inne kraje. Wymienił Francję, Niemcy i USA.
Także w Moskwie mówiono o sytuacji na Ukrainie. Zebrała się pod przewodnictwem prezydenta Rada Bezpieczeństwa, w skład której wchodzi kilkanaście najważniejszych osób w państwie odpowiedzialnych za sprawy bezpieczeństwa i obrony. Jak poinformowano, tematem było m.in. uregulowanie sytuacji na Ukrainie zgodnie z planem pokojowym, który rosyjskie czynniki oficjalne i media nazywają „planem Putina”.
Rosja liczy na stopniowe zakończenie dyplomatycznej izolacji. Wszystko wskazuje na to, że Rosja weźmie udział w listopadowym posiedzeniu grupy G20 w australijskim Brisbane. Administracja Kremla oświadczyła, że służby prezydenta Rosji kontynuują przygotowanie do wizyty w Australii, udział Putina potwierdził także minister skarbu Australii Joe Hockey. Natomiast wykluczeni Rosji z grupy ośmiu najbardziej wpływowych państw świata G8 wygląda na definitywne, a grupa powróciła do skrótu G7.
Piotr FalkowskiNasz Dziennik, 23 września 2014
Autor: mj