Wolność słowa i wiary zagrożona
Treść
Wyrok w sprawie "Gościa Niedzielnego" może stać się precedensem podważającym wolność słowa. Jest także próbą ograniczenia wolności religijnej wiernych Kościoła katolickiego - taka jest zgodna opinia biskupów, obrońców życia, etyków i polityków. Czy polityczna poprawność będzie teraz dla sądów najważniejszą przesłanką przy orzekaniu w podobnych sprawach?
- Jestem zaskoczony tym wyrokiem. Jak tak dalej pójdzie, to na temat życia i śmierci nie będziemy mogli się wypowiedzieć. W tym przypadku zostało osądzone nauczanie Ojca Świętego, który definiował aborcję jednoznacznie, nazywając ją zabójstwem. Wyrok sądu to bardzo niebezpieczny precedens, który wymaga zajęcia stanowiska przez Kościół - powiedział "Naszemu Dziennikowi" ks. abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański.
Podobnego zdania jest też ks. kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski. - Wyrok skazujący "Gościa Niedzielnego" i archidiecezję katowicką przyjąłem z przygnębieniem i z niedowierzaniem. Oto bowiem zawiodła zwykła logika myślenia i zdrowy rozsądek, a zatriumfowała postawa cywilizacji śmierci. Śmiem twierdzić, że wyrok ten przywołuje ducha przeszłości, kiedy za prawdziwe słowa płaciło się skazującymi wyrokami sądowymi. W pełni solidaryzuję się z ks. Markiem Gancarczykiem i z jego troską o ochronę ludzkiego życia - podsumowuje ksiądz kardynał.
Rozgoryczenia nie ukrywa też Caritas Polska, która napisała w oświadczeniu, iż sąd zarzucił tygodnikowi "posługiwanie się mową nienawiści i stanął na stanowisku, że wobec aborcji można wyrażać negatywne stanowisko, ale jedynie ogólnie, a oceny moralne nie mogą być poglądami wartościującymi". "Decyzja sądu, który włączył się w spór światopoglądowy dotyczący jednej z najważniejszych kwestii prawa do życia poczętych a nienarodzonych dzieci, może być zinterpretowana jako opowiedzenie się po jednej ze stron tego sporu. Obawiamy się, że może stać się ona bodźcem do wzmożenia ataków na przeciwników aborcji i rozpętania na nowo propagandy aborcyjnej w celu zniesienia ograniczeń prawnych w dostępie do aborcji. Paradoks obecnej sytuacji polega na tym, że językiem nienawiści posługują się zwolennicy aborcji wobec Kościoła katolickiego i obrońców życia, że profanuje się katolickie symbole religijne pod pretekstem prowokacji intelektualnych i w imię sztuki. Sądy natomiast nie dostrzegają szerzącej się chrystianofobii i nienawiści do katolików" - pisze Caritas.
"Wyborcza" atakuje
Tymczasem w mediach wrze. "Gazeta Wyborcza" nie ustaje w bezczelnym krytykowaniu obrońców życia, których nazywa "zaślepionymi wizją cywilizacji śmierci", pozbawionymi ludzkiej wrażliwości i w ideologicznym uniesieniu znęcającymi się nad kobietą i jej dzieckiem. "GW" ostro krytykuje obrońców życia, twierdząc, że "ci ludzie nie widzą różnicy między zarodkiem a dzieckiem (...), nie mają litości dla życia narodzonego (w przypadku gdy wiadomym jest, że dziecko jest upośledzone lub jest owocem gwałtu)", a ich próby ocalania życia od poczęcia nazywają "fanatyzmem". Gazeta twierdzi, iż obrońcy życia są zaślepieni wizją cywilizacji śmierci, a przez to "tracą zwykłą ludzką wrażliwość i w ideologicznym uniesieniu znęcają się nad kobietą i jej dzieckiem".
- Celowe pozbawienie życia człowieka polskie prawo nazywa zabójstwem, komuś się to nie podoba, więc używa obraźliwych epitetów od adresem tych, którzy o tym przypominają i prawdę nazywają po imieniu. Strona proaborcyjna nie może przedstawić żadnych racjonalnych argumentów na to, że życie poczęte nie jest dzieckiem, stąd szafuje jedynie argumentami opartymi na emocjach - ocenia Paweł Wosicki, wiceprzewodniczący Polskiej Federacji Ruchów Obrońców Życia.
- Jestem porażony tym wyrokiem. Aborcja jest zabójstwem, przeczenie temu jest absurdem. W wypowiedziach "Gościa Niedzielnego" nie było ani słowa o nienawiści, o której mówił sąd. Ani słowa żądającego jakiejś kary. Sąd pełni tu rolę cenzora dla wolności słowa - ocenia ks. prof. Paweł Bortkiewicz, etyk z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej.
Marek Jurek, były marszałek Sejmu, mówi, że wyrok SO w Katowicach to próba ograniczenia wolności religijnej oraz prawa do obrony życia dzieci poczętych. - Ksiądz Marek Gancarczyk działał w oczywistym interesie publicznym, piętnując zbrodnie dzieciobójstwa. Bronił przede wszystkim prawa do urodzenia małej Julii Tysiąc, ale również polskiego prawa, stanowiska polskiego rządu oraz opinii milionów Europejczyków, której formalnym wyrazem był głos odrębny hiszpańskiego sędziego w sprawie pani Alicji Tysiąc przeciwko Polsce - twierdzi Marek Jurek, przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej.
Poseł Bolesław Piecha (PiS) obawia się, że środowy wyrok to sygnał dla liberałów, iż mogą zakneblować usta obrońcom życia. - Sąd bardzo wyraźnie faworyzuje te środowiska. Mam nadzieję, że wyroku nie podtrzymają sądy wyższej instancji - komentuje Bolesław Piecha.
Zdziwienia nie ukrywa także polityk PO Jarosław Gowin, który uważa, że wyrok sądu jest bezprecedensowym atakiem na wolność słowa w Polsce. - Mogę mówić, że kradzież jest złodziejstwem, ale nie mogę kogoś, kto mi ukradł portfel, nazwać złodziejem - powiedział. - To kolejny etap ograniczania wolności słowa wymierzony w katolików - dodaje Gowin.
Wyrok, co oczywiste, usatysfakcjonował polityków lewicy. Zadowolenia nie kryje szef SLD Grzegorz Napieralski, który wczoraj spotkał się w swoim sejmowym gabinecie z Alicją Tysiąc. Napieralski zadeklarował kobiecie "konkretną pomoc", ale nie powiedział, na czym miałaby ona polegać. - Alicja ma rację, domagając się zadośćuczynienia. Została pomówiona, obrażona - mówiła w mediach Joanna Senyszyn, znana od lat z popierania aborcji. I Napieralski, i Senyszyn, i inni politycy lewicy nie kryją, że wyrok przeciwko "Gościowi Niedzielnemu" traktują jako dodatkowy oręż w walce o taką zmianę prawa w Polsce, aby aborcja była dozwolona, bo jest "prawem kobiety". Nawet nie zaprzeczają zbyt głośno, iż zapraszając do Sejmu Alicję Tysiąc, wykorzystują jej sprawę politycznie do swoich celów.
Wypowiedzi te bulwersują etyków. Ksiądz prof. Bortkiewicz przypomina, że politycy lewicy odrzucają prawdę o tym, iż dziecko "nie powstaje" przypadkiem, ale jest owocem życia seksualnego, o którym decydują wspólnie kobieta i mężczyzna.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-09-25
Autor: wa