Wygraliśmy, mimo wielu przeciwności
Treść
1. Ostateczne wyniki wyborów Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) ogłosi dopiero w środę, ale już po wczorajszych prognozach przedstawionych w mediach elektronicznych (opartych jednak na badaniach exitt poll), można śmiało powiedzieć, że Prawo i Sprawiedliwość odniosło duży sukces i wyraźnie wygrało wybory do sejmików.
W porównaniu do naszego wyniku w wyborach do sejmików w 2010 roku zyskaliśmy blisko 9 punktów procentowych poparcia (w 2010 roku uzyskaliśmy 23 proc. obecnie około 31.5 proc.), co w przeliczeniu na mandaty radnych województw oznaczać będzie ich przyrost o ponad 50 proc. (w 2010 roku było ich 140, teraz najprawdopodobniej będzie około 220-230).
To oznacza, że najprawdopodobniej w 4 samorządach województw Prawo i Sprawiedliwość będzie rządziło samodzielnie, ponieważ uzyskaliśmy w nich bezwzględną większość.
Na uwagę zasługuje także wyraźny wzrost poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości w dużych miastach, w których nasi kandydaci doprowadzili do II tury wyborów prezydenckich, czego klasycznym przykładem jest sytuacja w Gdańsku, mateczniku Platformy, gdzie do tej pory prezydent Adamowicz wygrywał w cuglach.
2. Ten bardzo dobry wynik Prawo i Sprawiedliwość zawdzięcza przede wszystkim dwom czynnikom: przeprowadzonemu dzięki determinacji prezesa Jarosława Kaczyńskiego zjednoczeniu z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry i Polską Razem Jarosława Gowina, a także gigantycznej pracy wykonanej przez kandydatów na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów, a także posłów, senatorów i posłów do Parlamentu Europejskiego, którzy odbyli wręcz tysiące spotkań bezpośrednich z wyborcami.
To zjednoczenie nie było wcale łatwe, szczególnie trudne było zasypanie głębokich rowów pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością i Solidarną Polską, a także przeprowadzenie uzgodnień programowych z silnie prorynkową Polską Razem.
Jeżeli chodzi o spotkania bezpośrednie z wyborcami, to sam odbyłem w ciągu ostatnich 2 miesięcy takich spotkań przynajmniej kilkadziesiąt z różną frekwencją od kilkudziesięciu do kilkuset osób.
Na takich spotkaniach można było wreszcie bez zniekształceń medialnych przekazać zręby programu Prawa i Sprawiedliwości, który został przyjęty przez Kongres w lutym 2014 roku.
3. Przeciwności to między innymi gigantyczne wsparcie mediów dla nowej premier Ewy Kopacz i forsowanie jej wizerunku silnej kobiety, pochylającej się z troską nad losem zwykłych ludzi.
Te jej liczne wizyty w domach zwykłych ludzi, spotkania z dziećmi, to odcinanie się od politycznych awantur (wyświetlany setki razy we wszystkich telewizjach spot, w którym premier Kopacz zamyka drzwi do pomieszczenia, w którym kłócą się samorządowcy i mówi, że ma tego dość), to był pomysł PR-owców na tzw. nowe otwarcie.
Od jej expose (ocenianego przez wiele mediów jako najlepsze od 1989 roku, mimo tego, że wcale tak nie było) media wymyśliły efekt Kopacz i notowania Prawa i Sprawiedliwości we wszystkich badaniach opinii publicznej przez ponad 2 miesiące, były prezentowane o jako 3-4 punkty procentowe niższe niż Platformy.
Wreszcie przez cały ostatni tydzień kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość zostało wręcz przygniecione nawałnicą krytyki w związku z tzw. wyprawą madrycką trzech naszych posłów.
Mimo tego, że w ciągu 3 dni od tego incydentu wszyscy oni zostali usunięci z partii cały tydzień większość programów informacyjnych zaczynała się od tego skandalu i wręcz uniemożliwiała jakąkolwiek merytoryczną dyskusję na temat problemów samorządowych.
4. Wszystko to, jak się okazuje, udało się przewalczyć i osiągnęliśmy zwycięstwo, które tylko potwierdza, że wcześniejsze zwycięstwa w uzupełniających wyborach do Senatu nawet w tak trudnym regionie jak województwo śląskie nie były przypadkowe.
To także dobry prognostyk dla Prawa i Sprawiedliwości przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi i wyborami parlamentarnymi na jesieni 2015 roku.
Dr Zbigniew Kuźmiuk
Autor jest finansistą, posłem do Parlamentu Europejskiego.
Nasz Dziennik, 17 listopada 2014
Autor: mj