Wyrzućmy ustawę medialną do kosza
Treść
Z Eugeniuszem Kłopotkiem, posłem PSL, rozmawia Jacek Dytkowski
Jak Pan ocenia weto prezydenta Lecha Kaczyńskiego do projektu ustawy medialnej?
- Spodziewałem się tego. Nie jestem tutaj zaskoczony.
Było ono uzasadnione?
- Jeżeli nie ma żadnych gwarancji finansowania mediów - to akurat nie dziwię się prezydentowi. Szczególnie chodzi tu o Polskie Radio. Telewizja centralna bowiem jeszcze by sobie poradziła przy pomocy reklam, podczas gdy w rozgłośni radia publicznego nie są one tak kosztowne i popularne. Kolejny problem dotyczy przyszłości ośrodków regionalnych telewizji. Są to dylematy, a skoro nie wskazano chociażby minimum jakiegoś pewnego źródła finansowania, to przyznam szczerze, że pewnie postąpiłbym podobnie jak pan prezydent.
Poprze Pan w głosowaniu weto prezydenta do projektu ustawy o zadaniach publicznych w dziedzinie usług medialnych?
- Zagłosujemy jednorodnie, jak cały klub PSL. Nie będzie tutaj żadnego rozbicia głosów.
Jak wobec tego zagłosuje klub PSL?
- Będzie to najprawdopodobniej głosowanie wspólne z Platformą Obywatelską. Nie przewidujemy tutaj żadnego typu indywidualnych głosowań.
Ale różnicie się z PO w sprawie mediów nie tylko publicznych...
- Powiem wprost: mamy swój pomysł na finansowanie misji mediów nie tylko publicznych. Do różnych bowiem programów mogą startować w konkursach również media prywatne. Nasz pomysł związany jest oczywiście z abonamentem. Mianowicie, jeżeli byłby on uiszczany przy opłacie za prąd, wówczas ściągalność nie wynosiłaby trzydziestu paru procent, jak dzisiaj, ale sytuowałaby się na poziomie co najmniej 95 procent. Mogłoby to z kolei skutkować obniżeniem abonamentu nawet z dzisiejszych siedemnastu do pięciu złotych miesięcznie. Dzisiaj mamy amoralną sytuację, bo naprawdę jedynymi solidnymi płatnikami są jeszcze emeryci i renciści, czyli osoby najmniej zarabiające. Taka jest więc nasza propozycja, jeżeli Platforma - a konkretnie minister finansów z premierem Tuskiem - nie zaproponuje jednak jakiegoś rozwiązania związanego z finansowaniem z budżetu. Nie musi to być 880 mln zł - niech to będzie nawet 500-450 mln zł, nie kłóćmy się o te kwoty. Chodzi o to, żeby coś konkretnego zaproponowano na przyszły rok. Jeżeli PO nam coś takiego pokaże, to możemy rozmawiać.
A pokaże?
- Dajmy już sobie spokój z tą ustawą, wrzućmy ją do kosza i usiądźmy do rozmowy. Istnieje w końcu ustawa o abonamencie - ona obowiązuje - przegłosujmy kwestie tego abonamentu i poprawmy jego ściągalność. Natomiast co do funkcjonowania obecnych władz telewizji, to najlepszym wyjściem byłoby rozwiązanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a w ślad za tym powołanie nowej, odwołanie Rady Nadzorczej i Zarządu TVP i poukładanie tych "klocków osobowych" od nowa. Od razu podkreślam: przy udziale prezydenta i szerokiej opozycji. Dzisiaj bowiem w kraju rządzą jedni, a jutro drudzy i nie można co chwilę tylko przez to, że układ polityczny się zmienia, robić na przykład totalnego zamieszania, jak to się stało poprzednio i jest obecnie w mediach publicznych.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-07-21
Autor: wa