Zakaz, który zadowoli Gazprom
Treść
Niektóre kraje zachodniej Europy dążą do ograniczenia poszukiwań złóż gazu łupkowego na swoim terytorium, co jest motywowane ich negatywnym wpływem na środowisko naturalne. Polscy specjaliści widzą w tych zabiegach działanie lobby ekologicznego, które, jak nieoficjalnie wiadomo, jest też akurat w tej kwestii wspierane przez koncerny gazowe, w tym rosyjski Gazprom. Polski resort środowiska zapewnia natomiast, że nie ma żadnych sygnałów, by prace poszukiwawcze tego niekonwencjonalnego gazu miały zgubny wpływ na środowisko.
- Widzimy reakcje niektórych krajów w Europie, a konkretnie w landzie jednego państwa, który ogłosił moratoria na prowadzenie prac poszukiwawczych - poinformował Jacek Jezierski, wiceminister środowiska, główny geolog kraju, na wczorajszej konferencji prasowej. Dodał, że chodzi o niemiecką Nadrenię Północną-Westfalię, która ogłosiła moratorium na proces szczelinowania. - Francja zastanawia się nad poszukiwaniem gazu łupkowego u siebie i ograniczyła na razie prace w tym zakresie. Czeka na raporty dwóch komisji, które tam pracują - mówił Jezierski. Według niego, pojawiła się w tym kraju nawet propozycja pracy nad ustawą zakazującą prowadzenia rozpoznania zasobów gazu łupkowego.
Zdaniem Jezierskiego, jest to skutek pojawiających się w zachodniej Europie propagandowych materiałów, dowodzących rzekomej szkodliwości eksploatacji tego surowca dla środowiska naturalnego. Wiceminister tego co prawda nie powiedział, ale jak wynika z nieoficjalnych informacji, za akcjami ekologów stoją koncerny gazowe, w tym i rosyjski Gazprom, które wydobywają gaz ziemny. Dla nich gaz łupkowy jest groźną konkurencją i dlatego z radością przyjęli wprowadzenie w UE zakazu poszukiwania i wydobywania paliwa z łupków. - Zakazywanie różnych rzeczy w historii Europy miało miejsce - oznajmił ironicznie wiceminister. Wskazał, że Polska ma inne podejście do tego tematu. - Nie chcemy zakazywać tego procesu, ale go śledzić, by zyskać pewność, że będzie to prowadzone w sposób bezpieczny - dodał. Według niego, nie ma obecnie żadnych sygnałów o negatywnym wpływie poszukiwań gazu łupkowego na środowisko. Poinformował, że potwierdzają to również opinie specjalistów ze Stanów Zjednoczonych, gdzie jest aż 35 tys. otworów wydobywczych. - W Polsce będzie około 124, a już 7 jest wywierconych - zauważył wiceminister.
Paweł Poprawa, geolog z Państwowego Instytutu Geologicznego, nie widzi uzasadnienia postępowania państw europejskich, które wprowadzają moratoria na poszukiwania gazu łupkowego. - Zakazując prowadzenia prac poszukiwawczych, jednocześnie wyklucza się możliwość rzeczywistego sprawdzenia wpływu tego typu działań na środowisko. Racjonalne jest takie podejście, gdzie zezwala się na prowadzenie poszukiwań, jednocześnie cały czas monitorując, obserwując i sprawdzając rzeczywisty ich skutek. W jaki sposób możemy ustalić wpływ na środowisko, jeżeli ich zakażemy? - dziwi się Poprawa. W jego opinii, "trudno w tym znaleźć logikę inną, niż silna pozycja środowisk ekologicznych, które raz jeszcze ujawniają swój rzeczywisty wpływ na gospodarkę, czy politykę".
Tomasz Chmal, ekspert w obszarze energetyki z Instytutu Sobieskiego, uważa natomiast, że zakazanie poszukiwań gazu łupkowego na zachodzie Europy może być korzystne dla Polski. - Jest to niemądra propozycja, podyktowana nieracjonalnymi obawami podsycanymi przez dotychczasowych dostawców gazu. Natomiast z naszej perspektywy jest to dobra decyzja, oni sami sobie "strzelają gola" - ocenia Chmal. Zaznacza, że być może się okaże, "iż w dalszej perspektywie będziemy do tych państw dostarczać gaz łupkowy, gdybyśmy odnieśli sukces w tej dziedzinie". Podkreśla, że Polska w żaden sposób nie powinna powielać tego typu działań podejmowanych w Niemczech i Francji. - Nie możemy sobie na to pozwolić, a z całą stanowczością należy sprzeciwić się wprowadzeniu takich zakazujących regulacji na poziomie europejskim - konkluduje ekspert.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2011-05-10
Autor: jc