Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zamach na lidera

Treść

Dziś sprzedamy publiczny rynek, trochę podreperujemy budżet, a jak zechcemy na nim sprzedawać, to zapłacimy więcej za wejście. Nie będziemy mieli wyboru - innych takich rynków nie mamy, a te ulokowane za granicą każą słono płacić za wejście. Tak w przenośni przedstawia się projekt sprzedaży Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie i tego, co będzie potem. Giełdę wystawiono na sprzedaż, bo budżet potrzebuje gwałtownie pieniędzy i Platforma Obywatelska będzie mogła jeszcze na jakiś czas utrzymać się przy władzy.
Jeszcze we wrześniu cztery światowe giełdy z tzw. krótkiej listy zostaną zaproszone przez resort skarbu do składania ofert na zakup 51, a nawet do 73,82 proc. akcji warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. MSP zakwalifikowało do grona oferentów niemiecką Deutsche Boerse z Frankfurtu, brytyjską "królową giełd" London Stock Exchange i dwie giełdy amerykańskie - New York Stock Exchange - Euronext, pierwszą giełdę transatlantycką obejmującą poza Ameryką rynki w Paryżu, Brukseli, Lizbonie i Brukseli, a także NASDAQ OMX, powstałą po przejęciu przez NASDAQ operatora skandynawskiego. Na razie nie wiadomo, czy potencjalni branżowi inwestorzy strategiczni wystąpią samodzielnie, czy w konsorcjum z inwestorem finansowym, na co pozwala zaproszenie ministra skarbu. Obecnie właścicielem 98,8 proc. akcji GPW jest Skarb Państwa, pozostałe 1,2 proc. pozostaje w rękach banków, domów maklerskich i emitentów papierów wartościowych. Minister skarbu Aleksander Grad chce pozbyć się większościowego pakietu akcji warszawskiej giełdy i decydującego głosu na WZA jeszcze przed końcem tego roku.
Strategia likwidacji
- Celem prywatyzacji warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych jest uczynienie jej liderem w regionie - twierdzi minister skarbu. Fakty jednak temu przeczą.
- Resort skarbu zamierza sprzeda ć giełdę inwestorowi strategicznemu działającemu w tej samej branży. Od kiedy to buduje się pozycję lidera przez wyprzedaż na rzecz zagranicznej konkurencji? - pyta dr Gabriela Masłowska, ekonomista, poseł PiS. - W ten sposób sprzedaje się rynek, a nie rozwija warszawską giełdę - dodaje.
Podobne wątpliwości zgłasza krajowy biznes. - Oddanie GPW zagranicznej giełdzie to niepotrzebne ryzyko. Inwestor strategiczny może nie mieć interesu w rozwijaniu polskiego rynku kapitałowego - alarmują na łamach "Pulsu Biznesu" menedżerowie funduszy inwestycyjnych. Prywatyzacyjnym planom ministra przyglądają się też brokerzy, zaniepokojeni o pozycję lokalnych domów maklerskich po przejęciu parkietu przez inwestora strategicznego. Obawiają się, że zagraniczny inwestor postawi na graczy globalnych, a lokalnych brokerów będzie dyskryminował.
- Minister skarbu nie będzie miał realnych możliwości wyegzekwowania strategii rozwoju warszawskiego parkietu, którą inwestor obieca na papierze. Wcześniej czy później należy się liczyć z marginalizacją GPW - twierdzi osoba związana z rynkiem. Przestrogą dla Polski powinien być los parkietów w Pradze i Budapeszcie, przejętych przez giełdę wiedeńską, oraz giełd bałtyckich kontrolowanych przez NASDAQ OMX, które nie tylko nie rozwijają się, ale gasną w oczach.
Według byłego członka Komisji Papierów Wartościowych i Giełd Pawła Pelca, inwestor może wprowadzić bodźce ekonomiczne, które zachęcą spółki do przeniesienia notowań z Warszawy na inny parkiet. Może np. podnieść opłaty transakcyjne na warszawskim parkiecie, sterować dostępem do informacji dla inwestorów czy wprowadzić mniej korzystne godziny obrotu, etc.
Monopol, ale zagraniczny
Giełda jest instytucją infrastruktury rynku kapitałowego o charakterze monopolistycznym. Pozbywanie się przez państwo takich instytucji to - zdaniem dr. Cezarego Mecha - poważny błąd. - Polski nie stać na prywatyzację GPW tylko po to, aby w następstwie nieefektywności na rynku kapitałowym w przyszłości budować nową giełdę, która by konkurowała z giełdą aktualnie prywatyzowaną - podkreśla finansista. - U podstaw zamysłu sprywatyzowania GPW leży koncepcja faktycznej likwidacji polskiego rynku kapitałowego i przeniesienie obrotu akcjami i obligacjami za granicę. GPW stanie się tylko końcówką komputera u inwestora strategicznego - ostrzega. Będzie to - według niego - sytuacja niezwykle szkodliwa dla polskiej gospodarki, ponieważ ograniczy możliwość pozyskiwania kapitału przez nasze przedsiębiorstwa.
Podobne zastrzeżenia zgłasza Izba Domów Maklerskich.
- W ocenie domów maklerskich, przejęcie GPW przez inwestora branżowego nie wnosi wartości dodanej. Wystarczy popatrzeć na Budapeszt i Pragę - nabycie tych parkietów przez giełdę wiedeńską nie zaowocowało zwiększeniem obrotów - mówiła dla "Gazety Giełdy Parkiet" Maria Dobrowolska, prezes Izby Domów Maklerskich. Rozwój giełdy - podkreśla - uwarunkowany jest nie stanem własności, ale jej otoczeniem, czyli kondycją polskiej gospodarki i jakością regulacji, które decydują o kosztach dostępu do rynku ponoszonych przez inwestora.
Liderem już jesteśmy
Z tym zaś chyba nie jest na warszawskiej GPW najgorzej, skoro zdołała w bieżącym trudnym roku utrwalić pozycję lidera w regionie. Między styczniem a kwietniem 2009 r. wartość obrotów na warszawskim parkiecie przewyższyła po raz pierwszy obroty Wiedeńskiej Giełdy Papierów Wartościowych oraz rynku w Atenach. Po potężnych spadkach na wszystkich światowych giełdach kapitalizacja GPW liczona w euro już w kwietniu br. osiągnęła poziom z grudnia 2008 roku. Pod względem liczby i wartości giełdowych debiutów Warszawa nie tylko wyprzedziła wszystkie giełdy regionu, ale stała się liderem w Europie: 6 na 18 europejskich debiutów miało miejsce w Warszawie. Szerokie plany prywatyzacyjne rządu mogą tę tendencję tylko wzmocnić.
- Warszawa staje się rynkiem o charakterze międzynarodowym - głównym centrum obrotu akcjami w regionie - komentował te wyniki prezes GPW Ludwik Sobolewski, wskazując na stosunkowo wysoką liczbę zagranicznych spółek notowanych na GPW i coraz większe zainteresowanie naszym rynkiem inwestorów globalnych, w tym największych banków i funduszy inwestycyjnych.
- Wielką zaletą GPW jest fakt, że posiada stabilnego inwestora instytucjonalnego w postaci Otwartych Funduszy Emerytalnych, które gwarantują stały dopływ kapitału - zwraca uwagę Paweł Pelc.
Pogrążą gospodarkę i... emerytury
Zablokowanie rozwoju warszawskiego parkietu przez potencjalnego inwestora strategicznego i przeniesienie notowań za granicę spędza sen z oczu każdemu, kto rozumie mechanizm gospodarki rynkowej.
- Polskie podmioty gospodarcze już teraz mają możliwość emisji akcji na obcych giełdach, jednak ze względu na wysokie koszty i wymagania w pozyskaniu kapitału nie korzystają z tego - zwraca uwagę dr Mech. - Giełda powinna być miejscem jak najtańszego spotkania krajowych oszczędności z polskimi pomysłami, produktywnego ich wykorzystania w celu tworzenia miejsc pracy w Polsce - tłumaczy.
Przez 17 lat istnienia giełda warszawska funkcjonowała na zasadach "instytucji użytku publicznego" - wprawdzie zarabiała, ale kapitały mogła przeznaczać na własny rozwój, a główny właściciel - Skarb Państwa, nie pobierał dywidendy, stymulując w ten sposób szybszy rozwój rynku kapitałowego. Z wejściem inwestora prywatnego, a zwłaszcza strategicznego inwestora zagranicznego - GPW utraci dotychczasowy charakter, zaś związana z tym coroczna wypłata dywidendy z zysku obciąży inwestorów giełdowych i spółki notowane na parkiecie.
- Prywatyzacja GPW doprowadzi do podwyższenia kosztów kapitału i tym samym - utraty opłacalności przez wiele krajowych inwestycji - ostrzega dr Mech. Będzie ona szczególnie dotkliwa dla przyszłych emerytów oszczędzających w otwartych funduszach inwestycyjnych, które są jednym z głównych inwestorów na warszawskim parkiecie. Podwyższone koszty inwestowania ponoszone przez OFE będą trwale wpływać na obniżenie naszych świadczeń emerytalnych z II filara.
Rośnie sprzeciw wobec prywatyzacji GPW.
- Obudzili się uczestnicy rynku, którzy najwięcej na tym stracą - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Jak informowaliśmy 8 bm., warszawska prokuratura okręgowa - na wniosek CBA - prowadzi postępowanie sprawdzające w sprawie zarzutów o działanie na szkodę giełdy przed jej prywatyzacją.
Resort skarbu nie odpowiedział na skierowane w ubiegłym tygodniu przez "Nasz Dziennik" zapytanie o cel prywatyzacji giełdy i jej obecną pozycję jako lidera w regionie.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-09-11

Autor: wa