Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zarzuty wobec Kaczmarka

Treść

Janusz Kaczmarek, były szef MSWiA, usłyszał kolejne zarzuty. Białostocka prokuratura uważa, że pięć lat temu Kaczmarek, pełniąc funkcję szefa Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, blokował aresztowanie Jerzego Jędykiewicza, barona SLD i szefa Energobudowy - firmy należącej do imperium Ryszarda Krauzego. Informacje te podał wczoraj na swoich stronach internetowych "Newsweek", a potwierdził je Jerzy Szymański, zastępca prokuratora generalnego. O tym, że Janusz Kaczmarek miał blokować działania prokuratury wobec prominentów lewicy, w tym barona SLD Jerzego Jędykiewicza zamieszanego w aferę "Stella Maris", wydając zakaz jego aresztowania, informowaliśmy jako pierwsi w sierpniu ubiegłego roku. Jak wówczas ustaliliśmy, mógł to być rewanż za poparcie przez Jędykiewicza nominacji Kaczmarka na stanowisko szefa Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Według informacji "Newsweeka", sprawa wyszła na jaw podczas prokuratorskiego śledztwa w sprawie nacisków, jakie pięć lat temu Kaczmarek miał wywierać na gdańskich prokuratorów badających sprawę wydawnictwa "Stella Maris". Białostoccy śledczy znaleźli dowody, które obciążały Kaczmarka odpowiedzialnością za bezprawne przekazywanie informacji z tego śledztwa - był on wówczas szefem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku i nadzorował to śledztwo. Teraz prokuratorzy mieli odkryć dowody na to, o czym pisaliśmy przed rokiem - że w 2003 r. Kaczmarek miał zakazać prokuratorom wystąpienia do sądu z wnioskiem o aresztowanie Jędykiewicza. Co więcej - nie była to jego suwerenna decyzja. Dowodem na to, iż ówczesny szef gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej działał na zlecenie, ma być nagranie rozmowy telefonicznej, do której śledczym udało się dotrzeć podczas ubiegłorocznego przeszukania mieszkania Kaczmarka. W rozmowie tej ktoś żądał od prokuratora apelacyjnego, by ten nie dopuścił do aresztowania szefa Energobudowy. Kim był tajemniczy rozmówca - na pewno nie wiadomo, ale prokuratorzy z Białegostoku, na których powołuje się "Newsweek", podejrzewają, że mógł to być sam Ryszad Krauze, którego kilka miesięcy temu przesłuchiwali białostoccy prokuratorzy. Kaczmarek i Krauze są już w kręgu zainteresowań prokuratury w związku ze złożeniem fałszywych zeznań w śledztwie dotyczącym przecieku informacji na temat prowokacji CBA w resorcie rolnictwa. Co ciekawe, autorem tekstu opublikowanego wczoraj na stronach internetowych "Newsweeka" jest Maciej Duda, który wcześniej toczył "prywatną wojnę" ze Zbigniewem Ziobrą i kilkakrotnie bronił Janusza Kaczmarka. Był też tym dziennikarzem, który potwierdzał wiarygodność Kaczmarka o rzekomym nagrywaniu niektórych dziennikarzy na polecenie Ziobry. Marcin Austyn, WW "Nasz Dziennik" 2008-08-08

Autor: ab