Zbadają konstytucyjność projektu
Treść
Odesłane do sejmowych komisji: Spraw Zagranicznych i do spraw Unii Europejskiej, projekty ustaw ratyfikujących traktat lizboński mają być rozpatrywane za tydzień w środę - poinformował wczoraj przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Krzysztof Lisek (PO). Z inicjatywy marszałka Sejmu eksperci mają zbadać konstytucyjność projektu prezydenckiego. Lisek powiedział, że komisje będą pracować nad projektem rządowym wraz ze zgłoszonymi do niego przez PiS poprawkami oraz projektem prezydenckim. - To będzie czas, kiedy - według intencji marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego - komisje powinny się zająć tymi oboma projektami - powiedział Lisek. Niewykluczone, że powstanie specjalna podkomisja do rozpatrzenia obu projektów. W ocenie Liska jest to konieczne, ponieważ obie komisje liczące kilkudziesięciu członków nie będą mogły sprawnie zająć się ustawami. Ponadto Sejm ma się zwrócić do kilku ekspertów celem zbadania zgodności z Konstytucją prezydenckiego projektu ustawy ratyfikacyjnej. Ekspertyzy powinny być gotowe w ciągu dwóch tygodni. - Podkomisja, którą powołamy, będzie pracować tak szybko, jak się da, bo sprawa może nie jest nagląca, ale bardzo ważna - zaznaczył Lisek, dodając, że komisje "nie przewidują przeciągania prac bez powodu". Licząc się z odrzuceniem projektu ustawy ratyfikacyjnej, rząd przygotowuje się mentalnie na zarządzenie referendum. Premier Donald Tusk zapowiedział wczoraj w radiu Tok FM, że zostanie zaproponowana taka wersja ustawy, która pokaże "dobrą wolę" rządu. - Jeśli ta wersja ustawy nie zyska akceptacji większości sejmowej, to przygotujemy referendum - oświadczył Tusk. Dodał, że chciałby, żeby było ono dwudniowe (optymalnie niedziela - poniedziałek) z możliwością internetowej rejestracji wyborców. Z kolei nie najlepsze zdanie o przeprowadzaniu referendum podtrzymuje marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. - Wolałbym przegłosowanie traktatu w parlamencie poprzez jakąś refleksję klubu PiS. Mamy czas do końca roku na ratyfikację traktatu, ale jeżeli nawet przekroczymy ten termin, to nikt nas w UE nie będzie wieszał - powiedział Komorowski w rozmowie z radiową "Trójką". Jego obawy związane są szczególnie z ryzykiem nieosiągnięcia 50-proc. progu frekwencji wyborczej. Komorowski stwierdził ponadto, że Lech Kaczyński musi podpisać traktat z Lizbony. Platforma kontynuowała wczoraj krytykę propozycji prezydenta. Według premiera, propozycje Lecha Kaczyńskiego są nacechowane złą wolą, a ich skutkiem będzie wytyczenie nowej barykady politycznej w Polsce. Jednak dodał, że możliwe jest zaakceptowanie wersji ustawy zaproponowanej przez prezydenta i PiS w przypadku, gdy "będziemy mieli 100-proc. przekonanie, że ono jest zgodne z Konstytucją". Ale nie można przyjąć takiej ustawy, która zostanie skutecznie zaskarżona przed Trybunałem Konstytucyjnym. Tusk zarzucił Jarosławowi Kaczyńskiemu, który mówił o "województwie polskim w Unii", że może mu chodzić o wyprowadzenie Polski z UE. - Nie jest to zwrot retoryczny w ognistej debacie sejmowej. Środowisko Jarosława Kaczyńskiego - i nie tyko ojciec Rydzyk - jest de facto w dużej mierze antyeuropejskie - powiedział. - Siła zdarzeń kazała PiS być za Europą, ale gdzieś w środku dla wielu z nich Europa to rzeczywiście germańskie hordy i homoseksualiści, którzy dybią na ich cześć. To jest też problem mentalny i dlatego wolę, aby Polacy na serio odpowiedzieli na pytanie: czy jesteś za tym, aby Polska była w coraz mocniejszej i coraz bardziej zintegrowanej Europie, czy jesteś za pomysłem wyprowadzania Polski z Europy - uprościł premier. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-03-20
Autor: wa