Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zderzenia czołowe są niezwykle rzadkie

Treść

Dr Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego w dziedzinie transportu i infrastruktury kolejowej:

Wnioski z katastrofy będzie można wyciągnąć wtedy, kiedy poznamy jej przyczyny. Mogło dojść do awarii sprzętu komputerowego, mógł zawinić człowiek. Byłbym bardzo ostrożny, jeśli chodzi o wyciąganie wniosków na tym etapie.
Zderzenia czołowe pociągu są niezwykle rzadkie. Na całym świecie ruch pociągów jest ściśle określony. W Polsce ruch pociągów jest prawostronny. Oczywiście w pewnych sytuacjach nakazuje się zjazd na lewy tor - dochodzi do tego na przykład wtedy, kiedy dany odcinek torów jest remontowany. Zdarza się także, że kiedy jeden pociąg jedzie bardzo wolno, drugi go omija. Bardzo złożone systemy sterowania ruchem wykluczają jednak jakiekolwiek ryzyko kolizji. Upraszczając sprawę, jeśli w jakimś kierunku zapala się zielone światło, to automatycznie w drugim kierunku zapala się światło czerwone. Istnieją samoczynne blokady liniowe sprawdzające, czy dany pociąg przejechał bezpiecznie dany odcinek, blokujące w tym czasie ruch innych pociągów. Zderzenia czołowe są zatem bardzo rzadkie, ale niestety bardzo bolesne w skutkach. Zabija nie tyle prędkość, ile różnica prędkości. Według moich informacji, maszyniści w sytuacji zbliżającego się zderzenia czołowego mają obowiązek uruchomić system hamowania awaryjnego i uciec w głąb lokomotywy. Rozpoczęty przez maszynistę proces hamowania zachodzi na tym etapie automatycznie. Samo hamowania trwa jednak dość długo. W lokomotywie znajduje się wąski korytarz, po którego obu stronach umieszczone są ogromne silniki i cała maszyneria lokomotywy. Jest ona bardzo sztywna. Jeśli maszynista położy się w tym wąskim korytarzyku, to przy zgniataniu lokomotywy ciężar uderzenia przyjmuje właśnie ta maszyneria.
Warto podkreślić, że kolej jest mimo wszystko najbezpieczniejszym środkiem lokomocji - nie tylko w Polsce, ale w Europie i praktycznie w całym cywilizowanym świecie. W skali całej Europy, uwzglęniając liczbę pasażerokilometrów, na jedną osobę ranną śmiertelnie w wypadku na kolei przypada ponad 30 ofiar w sektorze drogowym. Jazda koleją jest zatem trzydziestokrotnie bezpieczniejsza niż jazda samochodem.
Polska kolej jest natomiast niedoinwestowana. Jest to problem polityczny - nasze władze wolą przeznaczać środki na infrastrukturę drogową niż kolejową. Do skrajnej sytuacji doszło w styczniu zeszłego roku, kiedy to rząd podjął decyzję o przesunięciu unijnych środków w wysokości 1,2 mld euro z sektora kolejowego na sektor drogowy. Komisja Europejska słusznie nie chciała się na to zgodzić, gdyż jej założenie mówi o zrównoważonym rozwoju, to znaczy rozbudowywaniu sektora transportowego bardziej przyjaznego środowisku. Polska kolej ma ogromne potrzeby inwestycyjne - zarówno w zakresie infrastruktury, jak i taboru. Bolesne jest to, że działania rządu marginalizują rolę kolei. Sytuacja transportu kolejowego będzie się pogarszała. Wizerunek kolei także straci na tej katastrofie. Ponadto jeśli pasażer widzi na rozkładzie jazdy, że w niektórych miejscach pociągi jeżdżą wolniej niż w czasach Wilhelma II, a jednocześnie podróż koleją jest coraz droższa, dla wielu osób jest to zniechęcające. not. AŻ

Nasz Dziennik Poniedziałek, 5 marca 2012, Nr 54 (4289)

Autor: au