Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zmarnowana szansa

Treść

Wielką szansą rozpoczęcia szerokiej dyskusji w Sejmie na temat moratorium na wykonywanie aborcji mogło być wczorajsze posiedzenie czterech połączonych komisji: Zdrowia, Sprawiedliwości i Praw Człowieka, Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Polityki Społecznej i Rodziny. Mogło, ale nie było. Niestety, żaden z posłów nie zabrał głosu na ten temat. Wszyscy umywają ręce, zrzucając odpowiedzialność na kolegów. - Czterdzieści minut zabierałam głos na komisji, natomiast moratorium było przydzielone komu innemu. Na piśmie w klubie przeczytałam, że miał wystąpić pan Zbigniew Girzyński. Pismo było podpisane, wszystkiego na własną głowę brać nie mogę. Ja nie jestem tylko od roboty, a inni od wywiadów i upubliczniania na pierwszych stronach "Naszego Dziennika" - mówi Anna Sobecka (PiS), członek Komisji Zdrowia. Zajęta przygotowywaniem swojego wystąpienia, dotyczącego sprawozdania z realizacji ustawy o planowaniu rodziny, źle zrozumiała słowa przewodniczącego posiedzenia. Ponadto, jej zdaniem, posiedzenie wcale nie było najlepszym miejscem na prowadzenie dyskusji na temat moratorium. - Sprawozdanie z posiedzenia komisji jest przekazane na debatę publiczną do Sejmu. Myślę, że tam jest godniejsze miejsce, bo słyszy cały Sejm i słyszą ludzie - dodaje Sobecka. Poseł Zbigniew Girzyński, zapytany, dlaczego nie zabrał głosu w tej sprawie, nie kryje zaskoczenia. - Pierwsze słyszę. Nie wiem, skąd takie informacje, że byłem za cokolwiek odpowiedzialny. W żadnej z tych czterech komisji nie jestem nawet spikerem, czyli kimś, kto odpowiada za prace tejże komisji. Myślę, że pani Sobecka się myliła - mogła po prostu nie znać struktury Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Rozczarowanie z powodu nieporozumienia wyraża również poseł Tomasz Latos (PiS). - Jakoś wyjątkowo niefortunnie to wszystko wyszło. W dniu dzisiejszym dotarłem z innych zajęć poselskich i byłem przekonany - bo tak poinformowała mnie jedna z posłanek - że ta sprawa była tu poruszona. Dlatego nie chciałem poruszać tego ponownie. Aczkolwiek źle się stało i myślę, że w takim razie trzeba do tego tematu wrócić. Gdybym miał właściwe informacje - a tej osoby absolutnie nie mogę posądzać o złą wolę, raczej o jakieś nieporozumienie, to ja bym o tym z miłą chęcią powiedział. Bo uważam, iż ta sprawa jest tego warta i tego godna, żeby o tym jak najczęściej mówić - tłumaczy Latos. Poseł deklaruje, że nie zaprzepaści kolejnej szansy na upublicznienie tego tematu. - Z pewnością na najbliższej Komisji Zdrowia tę sprawę w wolnych wnioskach poruszę. Ponadto przygotuję pismo do pana marszałka z zapytaniem w tej sprawie. Przyszło mi też do głowy inne, alternatywne rozwiązanie: sprawozdanie z dzisiejszego posiedzenia trafi do Sejmu. W związku z tym zobowiązuję się do tego, że na sali plenarnej w toku dyskusji o sprawę moratorium zapytam - deklaruje Latos. Również poseł Sobecka obiecuje, że na posiedzeniu Sejmu sprawa moratorium nabierze rozgłosu. - W Sejmie jest czas, żeby powiedzieć, bo na pewno dotrze to do wielu więcej i słuchaczy, i widzów, i wszystkich posłów. Obiecuję, że jeśli rzeczywiście nie zostało dopowiedziane do końca o tym moratorium, to na sali sejmowej musi to być powiedziane - powiedziała Anna Sobecka. Maria Cholewińska "Nasz Dziennik" 2008-03-29

Autor: wa